Napewno to byly inne czasy, pamietam jak moja babcia mi opowiadala ze jak armia czerwona sie zblizala do Podlesia Slaskiego poczatkiem 1945 roku to przyjechal dziadek ciezarowka i chcial aby babcia pakowala najwazniejsze zeczy dzieci i wyjazd do Niemiec na zachod. Wtedy argumentowala babcia ze jeji cala rodzina mieszka w Siemianowicach i nie pozostawi matki, ojca i.t.d. No i chyba zrobila blad w zyciu poniewwaz nie miala wesolego zycia w PRL po wojnie. Jak to sie mowi co sie nie zrobi lub zrobi i tak bedzie nie dobrze. Mysle ze dzisiejsze pokolenia nie maja juz tego przywiazania do terenow gdzie sie urodzili, liczy sie aby bylo dobrze lub lepiej czlowiekowi.