Odpowiedz do: Geneza nazwisk
Strona główna › Fora › Towarzyskie › Geneza nazwisk › Odpowiedz do: Geneza nazwisk
Mirosławie,
Cieszę się, że dostrzegłeś absurd dzielenia ludzi tylko ze względu na fakt, że jedni mieszkali z tamtej strony rzeki, a inni z tej strony rzeki. Rozwinąłem tą myśl ad absurdum – jak widać ze skutkiem.
Granica nie była w XVIII w. tym, co nazywamy granicą współcześnie. Nie było paszportów, dowodów osobistych, zasieków z drutu kolczastego. Poza okresami napięć politycznych i militarnych działań oraz chorób zakaźnych bydła i ludzi, granice były otwarte a migracja ludności swobodna.
Gdyby pogranicze było zamieszkane przez obce sobie ludy, osadnictwo i asymilacja byłyby co najmniej utrudnione lub niemożliwe.
Migracje polskie, czeskie i morawskie były naturalne i nie naruszały integralności słowiańskiego i polskiego charakteru Śląska.
Niestety o kolejnych niemieckich falach osadniczych od kolonizacji niemieckiej w XIII wieku, poprzez kolonizację fryderycjańską i wielkoprzemysłową,
nie można już tego napisać. Niemieccy przybysze przynosili ze sobą nie tylko nowoczesną organizację życia społecznego, ale także obcą mentalność nazwaną przez Feliksa Konecznego „cywilizacją bizantyńską”, obcy język, kulturę i zwyczaje (od XVI w. także heretycką wiarę).
Z czasem, zajmując uprzywilejowaną pozycję społeczną i gospodarczą, przynosili ze sobą także ucisk i przemoc oraz germanizację. Obecnie próbuje się mitologizować okres pruski na Śląsku. Osobiście nie podzielam tych opinii. Raczej Bogu dziękuję, że pomimo pruskiego buta, bata oraz kulturkampfu i germanizacji, moi przodkowie zachowali Wiarę i Język Ojców. Dla mnie Śląsk to ziemia polska. Dla innych czeska (Slezsko) lub niemiecka (O/S). I to jest uczciwe podejście do sprawy. Separatystyczne poglądy ślązakowców niestety uczciwe nie są. Z jednej strony próbują oni wykorzystać silne przywiązanie do ziemi przodków tych co oparli się totalitaryzmem XX w., oraz nie wyemigrowali do Niemiec jak wielu ich krewnych i znajomych, z drugiej strony nieuczciwie wmawiają Ślązakom, że okres sowieckiej okupacji Śląska w latach 1945 – 1989 to okres polski i na fali zawodu do tamtego okresu, chcą oderwać Śląsk od Polski głosząc hasła autonomii, która de facto jest krypto niemieckim separatyzmem. Jeszcze raz podkreślę, nie ma pustki politycznej dla Śląska. Albo będzie Śląsk (Polska, język polski, polski pacierz), albo O/S (Niemcy, per analogiam), albo Slezsko (Czechy, per analogiam). Każde inne rozwiązanie, w tym tzw. autonomia Śląska, to nieuczciwe mamienie Ślązaków.
Mylisz się, sądząc, że Ślązacy to jakaś forma eklektyzmu konfesyjnego i narodowego. Na Śląsku do czasu kolonizacji w XIII wieku, mieszkała ludność słowiańska skupiona w plemionach polskich osiadłych w wyniku migracji wczesnośredniowiecznych. Przewaga ludności polskiej na Śląsku jeszcze w XVIII w. była i jest uznawana także przez niemieckich historyków. Dopiero okres pruski wytrzebił żywioł polski na zachodzie Śląska, choć mowa polska zachowała się do naszych czasów np. w okolicach Sycowa. Okres pruski spowodował także ograniczenie żywiołu polskiego na Śląsku Opolskim, choć jeszcze w 1910 roku w spisie powszechnym, polskojęzyczni Ślązacy stanowili około 50% populacji, co potwierdzone zostało w wynikach Plebiscytu z 20.03.1921 roku, wynikach spisu z 1925 roku, wynikach ankiety kościelnej z 1931 roku i wynikach badań Związku Niemieckiego Wschodu (BDO) z lat 1934/ 1935. Według tych ostatnich aż 57,1 % wiernych uczestniczyło w nabożeństwach popołudniowych i wieczornych sprawowanych w języku polskim. Pomimo przymusowej popowstańczej (1922) emigracji około 60 tysięcy Ślązaków-Polaków (vide np.: Miechowice), pomimo terroru hitlerowskiego, polski charakter Śląska Opolskiego nawet dla Niemców nie ulegał wątpliwości. Co prawda, im bliżej było wojny, tym było gorzej dla Ślązaków-Polaków. Jednakże, wyniki tajnych spisów z lat 1934/ 1935 oraz 1937/1938 pokazują, że w nabożeństwach niedzielnych (nieszporach), popołudniowych i wieczornych (Różaniec, Droga Krzyżowa, Gorzkie Żale, itd.) odprawianych w języku polskim, uczestniczyło 45,1% katolików. Wydaje się, że rację mają naukowcy (T. Musioł, W. Wrzesiński), którzy szacują, że na Śląsku Opolskim w latach 30. XX wieku mieszkało ok. 750.000 polskojęzycznych Ślązaków. Sam autor tajnych badań Niemiec Rogmann zaniżał tą liczbę do ok. 550.000 Polaków.
Rozumiem, że wielokulturowość jest modna, a szukanie różnorodności mile widziane, ale proszę Cię, waż proporcje. Żydzi wnieśli coś do tradycji śląskiej? Litości. Wskaż jakiś przykład. Wskaż chociaż jeden przykład konwersji Żyda na Katolicyzm lub mieszane małżeństwo katolicko-żydowskie. Osobiście przejrzałem tysiące stron ksiąg metrykalnych i na taki przypadek nie natrafiłem. Żydzi zamieszkiwali głównie miasta. Na wsi śląskiej z przewagą żywiołu polskiego (ok. 75%) można było ich spotkać tylko marginalnie (1-3 na 1.000). Nie piszę o nurtach asymilacyjnych wśród Żydów w XIX w., bo oczywiście takie też były, ale ograniczały się one do jednostek a konwersja ze zmianą nazwiska włącznie dotyczyła w zasadzie tylko denominacji protestanckich. O pozorności takich konwersji nie czas i nie miejsce, ale i takie się zdarzały.
Zagadnienie protestanckie jest związane z narodowościowym i bardziej złożone, ale i w tym przypadku, nie podzielam opinii o ich „wkładzie w śląskość”.
Raczej wbrew wrogiemu otoczeniu i mieszance cywilizacyjnej, Ślązakom udało się zachować swoją śląskość i łączność z Polską.
Artur
Jedną tylko wypowiadam prośbę do ludu śląskiego, by pozostał wierny swym zasadom chrześcijańskim i swemu przywiązaniu do Polski.
Wojciech Korfanty