Nach frey.
Strona główna › Fora › Historia › Nach frey.
Otagowane: автовыкуп быстро
- This topic has 11 odpowiedzi, 3 głosy, and was last updated 8 years, 7 months temu by Pomorzanin.
-
AutorWpisy
-
7 maja 2015 o 02:42 #4901Jozef SpekUżytkownik
Taki dopisek jest przy kilku nazwiskach w ,,Wykazie mieszkańców” z Wisły Wielkiej,na podstawie księgi robocizn z 1733 roku.
Dotyczy między innymi mojego możliwego przodka ,Junka Smieji ,a także ,tu ciekawe nazwisko, Eliasza Goduli.
Pewnie to oznacza -później wolny.
Jak to rozumieć?
Czy to jest może późniejszy dopisek urzędnika książęcego ?
O ile Śmiejowie byli potem wolni , o Godulach ciężko dyskutować , czyżby to była rodzina znanego Karola Goduli,oni na pewno byli wolni ,reszta nazwisk na to nie wskazuje?8 maja 2015 o 00:03 #4903Krzysztof BullaAdministratorSam nie wiem jak należy rozumieć ten dopisek, bo gdy teraz spojrzałem na księgi robocizn to zobaczyłem tam raczej „noch frey”, czyli „jeszcze wolny”. Miało by to większy sens, gdyż do ksiąg robocizn wpisywane były zazwyczaj osoby, które miały jakieś świadczenia wobec księcia lub przynajmniej zamieszkiwały na jego ziemi, np. karczmarze. Natomiast wspominane przez Pana osoby wydają się być całkowicie niezależne od księcia i nie są zobowiązani do żadnych świadczeń. Ponadto pojawiają się oni w spisie z 1733 roku, natomiast w spisie z 1720 roku, ani w spisie z 1764 roku ich nie ma. Co więcej zostali oni dopisani inną ręką w sposób bardzo niestaranny w rubryce osób bez domu. W związku z tym pojawia się pytanie jaki mogli oni posiadać status społeczny?
Moim zdaniem byli to tzw. ludzie luźni. Była to dość specyficzna grupa ludności, albowiem nie posiadali oni żadnych nieruchomości, a zamieszkiwali w pokojach wynajętych od innych gospodarzy. Jednak nie byli wprzęgnięci w system folwarczno-pańszczyźnany, przez co cieszyli się wolnością. Często zmieniali miejsce zamieszkania i pracowali tam gdzie byli potrzebni. Niejednokrotnie dochodziło do sezonowych wędrówek za pracą takich ludzi z Polski na Śląsk. Oczywiście taka sytuacja nie podobała się w RP, więc próbowano zlikwidować tą grupę zmuszając ich stałej pracy. Wydaje mi się, że takie przypasowanie tych ludzi ma sens, choć oczywiście żeby to potwierdzić należałoby przeprowadzić wnikliwe badanie.
Natomiast nawiązując do rodziny Śmieja chciałbym zauważyć, iż przyjrzałem się trochę tej rodzinie i mam kilka wniosków. Po pierwsze w 1733 roku pojawia się Jan Śmieja, który najprawdopodobniej jest „luźny” i przybył do Wisły z innej miejscowości, być może nawet z Polski za pracą. Twierdzenie to opieram na tym, iż nie znalazłem go w poprzednim spisie, więc raczej musiał niedawno przybyć do Wisły Wielskiej. Potem znów go w spisach nie ma, a więc najwyraźniej nadal nie posiadał w ten wsi żadnego domu, bo inaczej został by uwzględniony.
Jednak w internecie można znaleźć informacje o sprzedaży karczmy w Wiśle przez Jana Smieje z 1842 roku. W związku z tym należy podejrzewać, iż w pewnym momencie dostali się oni w posiadanie karczmy. Jednak jak wiemy na początku nie byli oni karczmarzami w Wiśle. W 1733 roku karczmę miał Michał Paszek, w 1750 roku karczmę miał Jurek Wysisk, a w 1764 roku karczmę w Wiśle miał Jurek Paszek.
Natomiast 2 lutego 1823 roku karczmarzowi Józefowi Bartezkiemu alias Smieja i Agnieszka Aschaltysinie rodzi się syn Ludwik. Znów Freischolz Ludwik Smieja al. Bartezky ma z Marią Paszek córkę Marię ur. 2 maja 1857 roku. Nie mam zbyt wielu danych ale na podstawie tego co napisałem karczma w Wiśle musiała przejść w ręce Barteckich, którzy potem byli jakoś związani ze Śmiejami.
Jednak, chciałem się jeszcze odnieść do tego, co Pan napisał w swoim artykule pt. „Śmiejowie, czyli …”. Napisał Pan tam, że ostatnim tytularnym wolnym sołtysem był Jan Śmieja żyjący w latach (1857-1934). Jednak ja nie znalazłem, żadnego Jana Śmieji, który rodził by się w tym roku, za to rodzi się Maria Śmieja, która zapewne później została żoną Ludwika Żmija.
Z drugiej strony wchodzi jeszcze akt sprzedaży karczmy przez Jana Śmieje w 1844 roku oraz testament wolnego zagrodnika Jana Śmieji z 1849 roku, w którym przekazuje on swoje gospodarstwo nr 33 synowi Ludwikowi. W związku z tym albo jest to jakaś inna rodzina, albo Józef Śmieja tak naprawdę nazywał się Jan.
Ja tylko troszkę przybliżyłem temat myślę, że trzeba by dokładnie prześledzić drzewo genealogiczne tej rodziny, wtedy wyjaśniło by się coś na temat karczmy oraz tego jak należy interpretować zapisek „noch frey”. Chyba, że ma Pan opracowane drzewo genealogiczne Śmiejów. wtedy można by od razu porównać czy to się wszystko ze sobą zgadza.
8 maja 2015 o 01:41 #4906Jozef SpekUżytkownikDziękuję Panie Krzysztofie za te wnioski.
,,Jeszcze wolny” -to ma sens
Jest tam wymienionych kilka takich osób ,może stad się wzięła ta rodzinna legenda,przesuwa się to w czasie coraz dalej ,muszę przeanalizować te nazwiska.
Z tego co wiem to w 1777r. był w Wiśle Wielkiej karczmarz Simon ŚMIEJA żonaty z Zofią Wycisk.
Zaś Jan Śmieja który sprzedał karczm Amalii Schalscha von Zawadzki w 1844r i Jan Śmieja z testamentu z 1849r. to ta sama osoba.
Karczmę kupił od swojej matki Zofii ŚMIEJA rodzonej Wycisk żony Simona Śmieji zwanej też Bartecką
Drugie gospodarstwo cześć dawnego wolnego sołectwa miał nabyć drogą małżęŃstwa z Agnes Szoltysią all Musioł ,o której Pan wspominał
Natomiast 2 lutego 1823 urodził mu się syn Ludwik Śmieja all Bartecki ,tu musiał być pomyłka bo ojcem był Jan a nie Józef , to potwierdzają późniejsze dokumenty .
Z czego się wzięło all Bartecki tego nie wiem ,zresztą różnie jest z tym a aktach w urzędowych raczej zawsze jest ŚMIEJA ,w kościelnych bywa różnie raz Smieja all Bartetzki , czasami odwrotna kolejność ,występuje też samo Bartetzki .Z tym Janem ŚMIEJĄ moim pradziadkiem to mnie Pan zaskoczył, może rzeczywiście nie sprawdziłem daty jego urodzin ale to na pewno syn Ludwika ŚMIEJI urodzonego 2 lutego 1823r.
8 maja 2015 o 18:34 #4941Jozef SpekUżytkownikPanie Krzysztofie pomyliłem się Jan Śmieja urodził się w 1862 r. ,na nagrobku jest podana data o 11.07.1862 ,ale podobno to było miesiąc wcześnie.
8 maja 2015 o 23:09 #4943Krzysztof BullaAdministratorNo to wychodzi na to, że prześledziliśmy jaką karierę można zrobić poprzez ożenek. Teraz trzeba by ustalić czym zajmował się Jan Śmieja, który był „noch frey” oraz czy jego synem był Szymon ?
A kiedy dokładnie po raz pierwszy pojawia się alias Bartecki ? Jest to ciekawe, bo bardzo długo się utrzymuje, pomimo że początkowo we wsi nikt takiego nazwiska nie nosił.
Natomiast, co do urodzin Jana Śmieji to urodził się dokładnie 11 lipca 1862 roku jako syn Ludwika Śmieji alias Barteckiego, a chrzest był 14 lipca 1862 roku, więc teraz wszystko się zgadza.
9 maja 2015 o 00:07 #4945Jozef SpekUżytkownikBartecki pojawia się po raz pierwszy przy żonie Simona ŚMIEJI ,jest syn Jan ŚMIEJA, po jej śmierci stwierdza że zwano ją także Bartecki ,oraz Zofią Stwiorocką ,bo ostatnim jej mężem był Śćwiorok z Kryr.
Matką Jana ŚMIEJI na pewno była w.w. ZOFIA ,ale czy ojcem był Simon Śmieja tego nie wiem ,może był bliżej nieznany Bartecki?
Nazwisko Bartecki występowało wcześniej wśród mieszkańców Łąki ,urodzony na pewno w XIX wieku kowal Bartecki z Łąki, mówił mi w dzieciństwie że jesteśmy krewni ,przez ŚMIEJÓW ,ALE W JAKI SPOSÓB TO ANI ON ,ANI MÓJ OJCIEC NIE WIEDZIAŁ
Z tą karierą przez ożenek nie wiadomo jak było ,w opowieści rodzinnej pierwszY ŚMIEJA w WIŚLE MIAŁ BYĆ ZAMOŻNY, przypisywali mu nawet SZLACHECTWO .
Jan był synem karczmarza, może nawet już właścicielem karczmy jak po przez małżeństwo z Agnes Szołtysią przejął wolne sołectwo
Potomkowie innych ,,noch frey” z Wisły Wielkiej z1733r. te,z wkrótce zostali siodłokami ,chodzi mi o Wrony i Jazowego , y jeszcze dzisiaj można wskazać gdzie były ich gospodarstwa ,coś w tym jest.16 lutego 2016 o 15:16 #8036PomorzaninUżytkownikSzanowny Panie
Doceniam i podziwiam Pański wkład pracy o rodzinie.
„Nach frey” – cytat: „Dotyczy między innymi mojego (a może i mojego?) możliwego przodka ,Junka Smieji pojawia się on w spisie z 1733 roku, a w 1764 roku nie ma go”.
Poszukiwanego Jana Śmieja (myślę , że to ten sam) odnajdzie Pan w niedalekim Pless.
Księga ślubów – (dane z rodzinnego Ahnenpass)
Johannes Śmieja dnia 20-07-1748 w Pless, bierze ślub z Katharina Witoszek. Owa Katarzyna jest moją 7x prababką. Wgląd do oryginału mógłby dużo wyjaśnić.
Johannes Śmieja to mój najstarszy, znany lecz mało udokumentowany przodek. Gdy następne jego pokolenia przeniosą się się do Galicji ok. 1795 r. do Białej (dzisiaj Bielsko Biała) ich dzieci będą Schmeja, po II w.św. zostaną spolszczeni na Szmeja.
Popieram pogląd w dyskusji, że Śmiejowie przybyli na Śląsk. Przekaz o szlacheckim pochodzeniu również w mojej rodzinie, chociaż słowo szlachta nie było używane, raczej zwrot „byli zamożni”, „żyło im się dobrze”.
Z rodzinnego przekazu spisanego na przełomie XIX i XX w. (nie mam dostępu do oryginału)
„ Będąc katolikami, w grube futra przyobleczeni, zmuszeni byli uciekać przed Chmielnickim?, grożącą służbą wojskową i szukać sobie miejsca na zachodzie. Zwali się Żmija.”
(Czyżby ryzyko infamii, a Śląsk dawał schronienie? i dlatego tak mało informacji o pochodzeniu? No i ten końcowy dopisek: „a zwali się Żmija.”)Z poważaniem:
Andrzej Szmeja- Schmeja- Śmieja18 lutego 2016 o 12:49 #8060Jozef SpekUżytkownikCiekawe informacje umieścił tu Pan.
Junek Smieja z Wisły Wielkiej i Johannes Smieja z Pszczyny to mogła być ta sama osoba , nie koniecznie mój przodek.
Moim przodkiem był na pewno wspomniany wcześniej Simon Smieja ojciec urodzonego w Wiśle Wielkiej w 1785 roku Jana , w ,,księdze chrztow wymieniony jest Bartecki , zaś w dokumencie pożyczki z 1777 roku jako Smieja .
Przekaz o ucieczce tez jest podobny , z tym ze miało to być przed represjami carskimi i to z Księstwa Warszawskiego .
W ciągu najbliższych napiszę coś więcej.18 lutego 2016 o 22:26 #8066PomorzaninUżytkownikKsięstwo Warszawskie 1807–1815, myślę, że to jakiś skrót myślowy?
Zważywszy, że w 1733 r. znajdujemy Śmiejów w Wiśle Wielkiej, a jeszcze wcześniej na podstawie:
Indeks osób z rękopisu „1701-1708, Protocollon offici advociatialis Plesseviensis…” (Akta miasta Pleszew w APP)
Śmiejka Józef, Śmieja Józef, 1713-14, młynarz 1714
Indeks osób z rękopisu „1693 – 1710, Księga wójtowska i ławnicza” (Akta miasta Pleszew w APP) (część 2)
Śmieina NN, żona 1* Wojciech Foluszny 2* młynarz Stanisław Śmieja młynarz 1699
Śmieja NN, młynarz 1696
Śmieja Stanisław, młynarz 1699, mąż NN wdowy po Folusznym
Śmiejanka KatarzynaSimon Śmieja urodzony 1785 r. – puzzle prawie pasowały, szkopuł w tym, że Simon rodzi się w Wiśle Wielkiej, a Augustin w Pless, konieczny dostęp do akt z Pless, chodzi o dzieci Franz Śmieja ur. 1758 i Urdzon Anna, ur. 16.06.1766 ,a były to liczne rodziny 8 rodzeństwa to norma.
Syn z tego małżeństwa Augustin Śmieja ur. 1784 będzie również karczmarzem: W miejscowości Kozy k/Białej przy Trakcie Cesarskim posiadał zajazd „Pod wilkiem” Można tam było odpocząć, posilić się, ba – przenocować. Na owe czasy był zamożnym człowiekiem i żyło mu się dobrze. Jednakże traci cały majątek żyrując weksel jak się okazało niewypłacalnemu przyjacielowi.
pozdrawiam29 lutego 2016 o 05:02 #8186Jozef SpekUżytkownikNa początku Księstwo Warszawskie przyjmowałem dosłownie bo mieli Śmiejowie wolne sołectwo kupić w Wiśle Wielkiej na początku XIX wieku , potem okazało się że istotnie Jan Śmieja kupił sołectwo ale od teścia Jerzego Szołtysa ,będąc już wcześniej właścicielem karczmy którą kupił od swojej matki. Tenże Jan Śmieja zwany też Bartecki urodził się w 1785roku w Wiśle Wielkiej jako syn Simona Barteckiego i Sophi Wyciskowej.
Zaś w dokumentach pożyczki z lat 1774-1777 podpisani zostali oni jako Zofia Śmieja rodzona Wyciskowa i Szymon Śmieja ,jako właściciele karczmy. Taki jest początek mojego przodka Śmieji w Wiśle Wielkiej.
Nie udało się na razie znaleźć daty ich ślubu ,tak że nie wiem nic o pochodzeniu Szymona Barteckiego zwanego też Śmieją.
Przypuszczenia padają na sąsiednią Łąkę , gdyż z stad są świadkowie na chrztach pięcioro ich dzieci .Co to Śmieji, to Ludwik Musioł w ,,Pszczyna Monografia Historyczna1938”wymienia 1723 roku wśród obywateli Pszczyny Balthasara i Mathesa Schmieja ,
zaś w 1752 pośród uprawnionych do wyszynku piwa Wacława ŚmiejęW okolicach Pszczyny w Wiśle Wielkiej mieszka W 1733 wspomniany wcześniej komornik Junek Smieja ,a w Wiśle Małej w 1750 roku siodłok Mateusz Smieja
W roku 1764 mamy też w Wiśle Małej siodłoka Pawła Śmieję , komornika Wawrzyna Śmieję w Łaziskach Górnych , oraz komornika Śmieję w Łące.Na temat etymologii nazwiska pisze też Dr.phil.Hans Schmeja w
http://schmeja.net/pl/name.htm
Wymienia tam także urodzonego w Pszczynie 3 października 1758roku Franza Johannesa Śmieja syna Johannesa Śmieja i Katarzyny , o tych przodkach Pan pisze .
Na razie tyle.
pozdrawiam2 marca 2016 o 03:37 #8261Jozef SpekUżytkownikPanie Andrzeju ,czy mógłby Pan coś więcej napisać na temat rodzinnego przekazu spisanego na przełomie XIX i XX wieku.
Gdzie został spisany ? , odnosił się do jakiś dokumentów?
Może to ma związek z zaginioną kroniką?
Nie wiem czy czytał pan ten mój artykuł?-http://gazeta.pszczynska.pl/archiwum;2014;11;31.jpgDawniej etymologia nazwiska Śmieja wydawała mi się niezwykłe prosta ,tak jak twierdził ks. Emil Szramek w publikacji ,,Głosy z nad Odry-1921”….,,Kto się ciągle uśmiecha, temu zostało Śmieszek lub Śmieja”..
W ,,naszym” przypadku mogło być inaczej kol. Krzysztof Bulla wysunął tezę ze Śmiejowie mogli pochodzić od Żmijów przy czym brał tu pod uwagę swoich przodków wolnych sołtysów wymienionych w przywileju z 1584 roku osiadłych początkowo na Siedlicach w Pszczynie , a potem w Goczałkowicach ,w tym wypadku nie zgadzało by się to z ich ucieczką przed Chmielnickim.
Urzędnicy ,skrybowie niemieccy mieli problem z zapisywaniem tych nazwisk, zapisywali je podobnie:
Paweł Żmij w dokumencie z 1799 roku jest jako Paul Schmeja ,w 1611 roku staw Żmijowski jest jako Smiowski
Zaś Śmiejowie w dokumencie z 1811 roku mają nazwiska Zmyin ,Smiyia,Smyia.Brałem pod uwagę że wymieniony w Pszczynie Smiejowie ,Schmiejowie mogą być kolejnymi przodkami ,natrafiłem też na zapis w Księdze metrykalnej pszczyńskiej parafii że 16.02.1829 roku zmarł Jankowicach miejskich w wieku 70 lat tkacz Johan Śmieja
Komplikacje wywołuje używane przez Szymona Śmieję nazwisko Bartecki, oraz nie znalezienie zapisu jego ślubu z Zofią Wycisk.
Może wspólnie uda się ustalić coś więcej.
Pozdrawiam
Józef Spek3 marca 2016 o 17:16 #8271PomorzaninUżytkownikWitam
Panie JózefieNa temat etymologii nazwiska Śmieja, które podają naukowcy między inn. Hans Schmeja jest to prawda . Śmieja- przyjmujemy od słowa śmiać się śmiejać się. Jednakże jak zaznacza Hans, w naszym przypadku etymologię nazwiska „od śmiać się” przyjmujemy w rodzinie na podstawie dotychczasowej wiedzy, a jego wiedza wówczas na temat rodu nie sięgała dalej niż daty zapisu nazwiska, którą i my już znamy. W związku z powyższym gdy na światło dzienne wychodzą nowe fakty zapisów nazwiska etymologia nazwiska tej rodziny staje się sprawą otwartą. Czy jest to przemiana nazwiska ze Żmija na Śmieja, a może odwrotnie poprzez różne formy pisowni . Wszystkie występujące formy zapisu tego nazwiska które panowie podają ( podziwiam- ogrom pracy), moim zdaniem na pewno jest to, to samo nazwisko. Wszystkie są formą mniej poprawnej lub poprawnej (polskiej) formy zapisu. Pracuję nad Śląskiem a myślę jak Polak. Ciągle się na tym łapię. Nie wolno – Śląsk to nie Polska, to osobna tradycja kultura, historia itp. itd. tutaj trzeba innego spojrzenia na formy pisowni , tutaj ścierały się wpływy języka polskiego, niemieckiego – jakiego niemieckiego? czeskiego, czy może raczej morawskiego, lokalnej śląskiej gwary i dopiero na tej bazie moim zdaniem należałoby wysuwać wnioski odnośnie etymologii i pisowni). Przecież nawet forma zapisu mego nazwiska jest inna z winy zapisującego księdza (może Austriak) po prostu zjadł literę „i” w nazwisku.
Instynktownie czuję że pierwszy był ten Żmija. W każdej legendzie jest ziarno prawdy.
Artykuł w Gazecie pszczyńskiej zapoznałem, gratuluję stylu, polotu w pisaniu i lekkiego pióra.
Nie skromne pytanie. Branża dziennikarska?, jedną z tej branży w rodzinie dzięki genealogii znalazłem, kiedyś miała nawet programy w ogólnopolskiej TV, teraz jest „wolnym strzelcem” i zajęła się pisarstwem. Chętnie pomogę w kontakcie, wszak to rodzina, nawet korzenie jej rodu sięgają w strony Księstwa Pszczyńskiego, kilku innych korzystało z niektórych moich tekstów i opracowań. Tak na marginesie.
Patrząc na fotografię z Pańskiego artykułu, jak bym widział same stare znajome twarze, jestem pewny że z dozą b. dużego prawdopodobieństwa – wskażę kto na tej fotografii jest ze Śmiejów, młodzieży raczej nie podejmuję się.
Odnośnie zapisków rodzinnych (kronice) o których wspomina Pan w artykule, nie umiem odpowiedzieć, to okres XX w. Powołanych do stanu kapłańskiego, zakonników sporo w tej rodzinie to jeden z wyróżników rodziny, jeden z tych duchownych jest nawet w Polskim Słowniku Biograficznym.
Schmejowie byli i szczęśliwie są w posiadaniu „starych” rodzinnych dokumentów. Przeglądający je a miałem możliwość rozmowy z nimi, określają jako zapiski, pamiętnik, wielkości cienkiego zeszytu. Lecz i oni, gdy doprowadziłem do konfrontacji dwie osoby wówczas jeszcze żyjące nie potrafiły wypowiedzieć się kto jest autorem tych zapisków, na pytanie kiedy zostały spisane padała odpowiedz „ to są stare zapiski”ja z kolei nieprofesjonalnie, pochopnie i mylnie określiłem je na przełom XIX- XX w. mój błąd. W tych :starych” zapiskach jest zapis mówiący, o ucieczce przed Chmielnickim. Proszę zauważyć, że umieszczając ten wpis, postawiłem w tym zdaniu znak zapytania. Wynika on również z konfrontacji pomiędzy tymi dwoma, którzy mieli dostęp do oryginału. Gdyż tutaj pojawiły się rozbieżności. Moja ciotka, w tym czasie 2005 r. ma 88 lat), jej adwersarz w konfrontacji Michael ( wówczas 78 lat). Ciotka – cała wersja zapisu – jota w jotę zgodne z wersją którą przytoczyłem, tą wersję znam od mego ojca. Wersja przedstawiana przez Michaela z Austrii – jota w jotę to samo, lecz w momencie gdzie u mnie jest zapis o chmielnickim, on zacina się i zastanawia, szuka określenia, po chwili mówi z „Ukrainy”. Przyznam się, tutaj następuje mój niewybaczalny błąd, miałem wyczekać na jego sformułowanie, lecz ja wchodzę ze swoim zdaniem i mówię, „ależ Ukrainy jeszcze nie było” – próbował to jeszcze określić jako obszar dzisiejszej Ukrainy. A może szukał jakieś innej nazwy lub krainy. Tego już się nie dowiem. Nawet nie dopytałem w jakim języku jest to spisane. Zważywszy, że rozmowy były przeprowadzane w atmosferze zjazdu rodzinnego, ktoś zagadał i tak się urwało. Powróciłem do wymiany zdań w korespondencji z tymże Michaelem z Austrii, lecz widocznie dalej nie potrafił sobie przypomnieć tego istotnego słowa, tylko przesłał fragment innego pamiętnika w którym inny autor przytacza wypowiedzi oficerów rosyjskich carskich nawet konsula rosyjskiego, którzy twierdzą, że jest to na pewno rodzina pochodzenia rosyjskiego. Od tej pory pozostałem przy formie zapisu rozpowszechnionym w mojej rodzinie, lecz ze znakiem zapytania. W tym momencie aż ciśnie się na usta pytanie, czyż nie lepiej zajrzeć do tych dokumentów gdy twierdzisz, że są i będzie po sprawie. Problem w tym, że nie można. Dlaczego?. Odpowiedź – jest to opracowanie i zbiór rodowy, liczący 3 tomy, zawierającego ponad 1500 stron maszynopisu, ponadto dużych zbiorów cudem i z narażeniem życia uratowanej dokumentacji. Osobistych pamiętników członków rodziny, którzy opisują historie swoich linii rodowych , coś w rodzaju wielkiego rodzinnego zrywu osób odnalezionych na terenie Austrii i Niemiec , uratowanych z piekła II w. św. W sumie ok 3000 stron zapisków. Cóż za gratka dla badacza? Szczęście, totolotek, główna wygrana. Nic z tego- zbiory te i opracowania ,dla mnie, ani pozostałych członków rodziny nie są dostępne. Zostały zdeponowanie pod koniec lat 60 ubiegłego wieku w jednym z klasztorów, na terenie Austrii, dostęp do depozytu mają potomkowie linii rodowej która je zdeponowała. Depozyt jest obarczony klauzulą tajności „ze względu na opisy osób jeszcze żyjących” opracowania nie będą udostępniane. Ojczulkowie skrupulatnie tego przestrzegają, nawet „depozytariusze” nie maja żadnego dostępu. Robiłem różne podchody. Cóż innego pozostało. Mimo wszystko skrupulatnie robię swoje pracując nad dziejami rodu, być może kiedyś będzie możliwość, że oba opracowania spotkają się i powstanie z tego jedno poważne opracowanie.
Przykro mi ale z nazwiskiem Bartecki nigdy się nie spotkałem .
Dla badaczy rodziny, a w szczególności Śmieja, Schmieja, dużej pomocy może udzielić mój kuzyn Norbert Schmeja z Niemiec, dysponuje rozległymi kontaktami w tych rodzinach a w szczególności poza granicami Polski, (tylko po niemiecku i angielsku) . http://www.schmeja.net/
Nie wszystkich uczestników tego forum muszą interesować nasze problemy wręcz nudzić, dlatego w ramach ściślejszej naszej współpracy zapraszam na wymianę doświadczeń rodzinnych pod adres.
andrzej@szmeja.net
Pozdrawiam -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.